Duńczyk, Francuz i Szwed, jadąc na wakacje, pakują do bagażnika namiot. Polacy szukają hoteli i pensjonatów. W pierwszym tygodniu wakacji - zaskakujące dane Eurostatu.
Uroku swobodnej wędrówki z namiotem albo przyczepą czy kamperem [samochód z miejscami do spania, kuchnią itd.] nie można porównać do innych form wypoczynku. Turysta nie jest skazany na urlop w jednym miejscu. Jest też bardziej niezależny, bo nie musi się martwić rezerwowaniem hoteli - podkreśla Sebastian Klauz, redaktor naczelny magazynu "Polski Caravaning". Tak jest na Zachodzie.
- W Polsce wakacje pod namiotem kojarzą się z gorszym rodzajem turystyki - mówi Cezary Molski z Polskiej Organizacji Turystycznej. Pokutują skojarzenia z PRL-u - że namioty przeciekają, a zamiast łazienki jest jezioro. A że Polacy mają już więcej pieniędzy, to wolą dach nad głową. Szczególnie że ceny noclegów w gospodarstwach agroturystycznych są konkurencyjne wobec cen pola namiotowego.
Tymczasem standard naszych kempingów coraz mniej odbiega od obowiązującego na zachodzie Europy. Minimum to toalety, prąd i woda. Te lepiej wyposażone oferują bar, saunę i internet.
Jednak Polacy muszą znów docenić nocowanie pod namiotem.
Według badań Eurostatu, w 2008 r. turyści (także nasi) spędzili na polskich kempingach 695 tysięcy nocy. Stanowi to zaledwie 1,2 proc. wszystkich nocy przespanych w - jak to określa europejska nomenklatura - turystycznych obiektach zbiorowego zakwaterowania. Podobnie małą popularnością kempingi cieszą się np. w Bułgarii, Estonii i Grecji. Jednak już we Francji i w Luksemburgu wskaźnik ten wynosi 33 proc., a w Danii - aż 43 proc.!
Emerytura w kamperze
Na kempingu "Leśny" w Łebie Polacy w kamperach nie stanowią nawet procentu gości. Klauz szacuje, że w kraju jest ponad 2 tysiące kamperów i około 100 tysięcy przyczep kempingowych (wiele stoi na działkach lub budowach). Karawaning to dość kosztowne hobby. Najtańsze samochody kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kamper można też wynająć od 350 do 600 zł dziennie dla 6 osób. Tańszy jest namiot. Ceny: od kilkudziesięciu złotych do kilku tysięcy. Dla wyczynowców są te małe i poręczne. Ale rodziny z dziećmi wybierają niemal domy. Są tak wyposażone, że na obiad można i schabowego ubić, i po obiedzie odkurzyć.
32-letnia Adela nie wyobraża sobie innego wyjazdu w Bieszczady niż z namiotem. - Nigdy nie masz natury tak blisko - podkreśla.
W Niemczech lub Danii samochody kempingowe upodobali sobie emeryci, którzy jadą nimi np. na pół roku do Włoch. W Polsce, ciągle goniącej bogatsze kraje starej Unii, też już są tacy podróżnicy. Klauz opowiada, że poznał ostatnio 57-latka, prezesa dużej spółki, który właśnie przestał pracować. Teraz zamierza podróżować kamperem po Europie.