Po 13 latach badania Saturna i jego księżyców należąca do NASA sonda Cassini dostała z Ziemi rozkaz do popełnienia samobójstwa.
W sobotę sonda po raz ostatni przeleciała nad największym księżycem Saturna - Tytanem. Jego grawitacja spowodowała ostrą zmianę jej trajektorii.
Cassini zanurkowała w kierunku planety, celując w przerwę między górnymi warstwami jej atmosfery i najbardziej wewnętrznym z otaczających ją pierścieni.
Tak blisko chmur Saturna – ledwie 3 tys. km – nie znalazł się jeszcze żaden obiekt wykonany ręką człowieka. A Cassini spiralnym ruchem zbliży się jeszcze bliżej. Wykona 22 ciasne okrążenia wokół drugiej największej planety Układu Słonecznego i 15 września wpadnie w jej atmosferę. Spłonie od tarcia albo zostanie zmiażdżona ciśnieniem w głębinach gazowego giganta.
Cassini - najdroższa sonda w dziejach W ten sposób NASA rozstaje się z najdroższą sondą w dziejach, która kosztowała ponad 3,5 mld dol. i spędziła w kosmosie blisko 20 lat, z tego ostatnie 13 lat nad Saturnem.
Nie ma jednak innego wyjścia, bo w zbiornikach sondy jest już mało paliwa i jeśli go zabraknie, NASA straci możliwość manewrowania sondą. A wtedy mogłaby spaść na jeden z księżyców Saturna i zanieczyścić go bakteriami i grzybami, które przywlekła z sobą z Ziemi. Jako satelita Cassini nie przeszła pracochłonnej i kosztownej procedury sterylizacji, której wymagają lądowniki.
Tymczasem, co odkryła właśnie Cassini, okolice Saturna są jednym z najbardziej obiecujących miejsc w Układzie Słonecznym, gdzie może kwitnąć obce życie. Być może jedna z przyszłych misji będzie go tam szukać.
Ledwie 10 dni temu naukowcy opublikowali w „Science” analizę wyników pomiarów Cassini, które wskazują na to, że w podlodowym oceanie na maleńkim księżycu Enceladus znajdują się kominy hydrotermalne, a więc wspaniałe warunki do rozwoju beztlenowego życia.
Polacy opłakują sondę Cassini Śmierć Cassini będą opłakiwali także polscy naukowcy i inżynierowie. Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie wykonało czujnik temperatury dla próbnika Huygens, który przyleciał wraz z Cassini do Saturna i w 2004 r. wylądował na Tytanie. Ta misja dała Polakom wstęp do ekskluzywnego kosmicznego klubu, posypały się dla nich zamówienia na przyrządy do innych sond.
Huygens po raz pierwszy sfotografował powierzchnię Tytana, jedynego księżyca w Układzie Słonecznym, który ma gęstą atmosferę. Spowija go nieprzezroczysty oliwkowobrązowy smog i dopiero, gdy zawitała tam Cassini z Huygensem, dowiedzieliśmy się, że północne rejony Tytana pokrywają rozległe jeziora i morza wypełnione ciekłymi węglowodorami. Być może są tam warunki dla dziwnego, nietypowego życia, w którym nie woda, lecz metan odgrywa najważniejszą rolę.
Cassini przyjrzała się także wspaniałym pierścieniom Saturna, potwierdzając hipotezę, że są złożone z grudek czystego lodu i najpewniej są pozostałością jednego z lodowych księżyców planety, który zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość i został rozerwany siłami grawitacji.
Sonda pozostawi więc po sobie wspaniałe dziedzictwo, mnóstwo zapierających dech zdjęć tej najpiękniejszej (jak wielu sądzi) planety naszego układu, a także danych pomiarowych, które będą analizowane jeszcze przez wiele lat i staną się podstawą do planowania przyszłych misji.