

Wpadka z błędami w dystrybucji najnowszego wydania Windows 10 powoli przechodzi do historii. Microsoft, po tym jak zaczął na nowo poprawnie używać kanałów programu Windows Insider (Release Preview), ostrożnie powrócił do oferowania aktualizacji w ramach usługi Windows Update. Dla „pasjonatów”, administratorów i ludzi pozbawionych cierpliwości udostępniono również pliki ISO do bezpośredniego pobrania oraz nowe narzędzie Media Creation Tool.
Afera z utratą danych podczas aktualizacji, bo to właśnie było powodem opóźnień w publikacji wersji 1809 „Dziesiątki”, całkowicie ukradła uwagę większości dziennikarzy IT oraz sporej grupy użytkowników. To właśnie jest głównym powodem sprawiającym, że rozgłosu uniknął inny, wydany równolegle system. Windows Server 2019.
Stabilny Windows?
Poza kilkoma wyjątkami, jak Windows XP oraz oryginalna, pierwsza wersja Windows 10, serwerowe Okienka są opracowywane i wydawane równolegle z wersją kliencką. Nie różnią się one od siebie szczególnie – składają się z tych samych komponentów, pasują do nich te same aktualizacje i tak dalej. Prawdziwe różnice to odmienne zbiory uruchomionych optymalizacji oraz możliwość dodawania „ról” do systemu. Takich, jak Serwer IIS lub Kontroler Domeny Active Directory.
Oczywiście, po części prawdą jest również tzw. „brak Metro”: edycja serwerowa nie zawiera Sklepu ani żadnej aplikacji UWP poza kilkoma rdzennymi pakietami, jak aplikacja Ustawienia. Wewnętrznie, API UWP jest dostępne, ale wiele jego klienckich „wypustek” i akceleratorów jest wyłączonych i ukrytych.
Tradycyjnie, Windows Server jest wydawany równolegle z wersją Windows „uznaną za stabilną”. Dlatego po wydaniu „Dziesiątki” przyszło czekać aż rok na system Windows Server 2016. Podobne oczekiwanie miało miejsce w przypadku Visty ponad 10 lat temu. Być może zabrzmi to zabawnie, ale pechowa aktualizacja 1809, czekająca w cyfrowym czyśćcu ponad miesiąc, jest bazą dla kolejnej „stabilnej” iteracji systemu, czyli „Windows 10 LTSC 2019”.
W związku z tym pojawił się również Windows Server. Tak jest: system operacyjny wydany ze zignorowanymi błędami w Menedżerze Zadań jest podstawą dla najnowszej inkarnacji platformy serwerowej z Redmond. Nic dziwnego, że nie ma go jeszcze w kanale ewaluacyjnym i na Microsoft Imagine.
źródło: teslaJeśli chcesz otrzymywać wyczerpujące informacje z serwisu MRT Net, zaprenumeruj nasz Newsletter