Czy słyszałeś już o Starlink? Co to właściwie jest? To Internet satelitarny dostarczany do końcowego użytkownika z nisko orbitujących satelitów, dostępny praktycznie na całym świecie. Dostawcą jest firma SpaceX należąca do Elona Muska.Docelowo system Starlink pierwszej generacji (Gen1) ma składać się z 12 000 satelitów, poruszających się na 3 orbitach – 340, 550 i 1150 km nad ziemią, łączących się pomiędzy sobą linkami w paśmie Ku i Ka w wersji V 1.0 (10,7 – 30 GHz), a w najnowszej wersji satelitów V 1.5 linkami laserowymi na paśmie V (37,5 – 52,4 GHz) – na ziemi byłyby to światłowody. Do umieszczania ich na orbicie wykorzystywane są rakiety Falcon 9, które po dostarczeniu satelitów na właściwe orbity potrafią wrócić samodzielnie na ziemię i być wykorzystane ponownie. Jednorazowo wystrzeliwanych jest w kosmos ok. 50 satelitów.
Nie byłbym sobą, gdybym nie przetestował tego wynalazku, jak tylko otworzyła się możliwość składania zamówień dla Polski. Zamówiliśmy wszystko w lutym 2021 roku, opłaciliśmy wstępną kwotę 449 zł i czekaliśmy. Pierwsze dostawy do Polski dotarły w październiku 2021 roku, po zapłaceniu kolejnych 2249 zł. Paczka została dostarczona do Szczecina prosto z siedziby Space Exploration Technologies Corporation (SpaceX) w mieście Hawthorne w Kalifornii, USA. Wszystko było perfekcyjnie zapakowane i gotowe do instalacji.
W zestawie znalazły się: okrągła, podgrzewana antena o średnicy 60 cm, uchwyt do montażu na płaskiej powierzchni, zasilacz POE (zasilanie wychodzi z niego w dwie strony: do anteny i do routera), router Wi-Fi 6 z dwoma portami LAN oraz kompletne okablowanie ethernetowe. Ze względu, że posiadamy w firmie dwa łącza internetowe, postanowiliśmy zamontować całość w innej lokalizacji. Aby dokonać zmiany adresu instalacji, który podaje się w chwili składania zamówienia, należy zgłosić takie życzenie poprzez formularz na stronie internetowej
www.starlink.com.
Zaszokowała nas informacja zwrotna, że żaden ze wskazanych przez nas nowych adresów instalacji nie mógł być udostępniony dla świadczenia odbioru przez nasz zestaw. Okazało się, że satelity wysyłają sygnał do anten punktowo w obszarze 10/10 mil od centralnego miejsca podanego przy zamówieniu i każde wyjście poza ten obszar może powodować brak odbioru. W telewizji satelitarnej jest to nie do pomyślenia. Dział obsługi klientów Starlink poinformował nas, że czas przepisania usługi na nowy obszar może wynosić do 4 tygodni. Na szczęście technicy poradzili sobie szybciej i po 11 dniach mogliśmy przystąpić do instalacji – w „środku niczego”. Żelichów to malutka wioska oddalona od dużych miast. Znajduje się w zachodniej części Polski, blisko granicy z Niemcami, pomiędzy Chojną a Cedynią. Piękny pensjonat i stadnina koni sportowych była idealnym miejscem na przetestowanie sprzętu. Do tej pory internet, jaki tam docierał, to max. 2 Mbps ze starej Neostrady i LTE do 20 Mbps. Klienci, którzy tam przyjeżdżają, strasznie narzekali na „słaby internet”, a dobrze wiemy, co to oznacza dla wystawiania opinii o obiekcie. Zawsze wskazywali jedyny minus – wolny internet! Na montaż wybraliśmy pogodny dzień, gdyż do uzyskania najlepszego możliwego odbioru potrzebne jest zamontowanie anteny w możliwie najwyższym miejscu, tak aby wyjść ponad drzewa i ewentualne przeszkody terenowe. Dach i najwyższy komin 3-piętrowego budynku był idealnym miejscem montażu. Wszystko fajnie, ale oryginalny uchwyt słabo się do tego nadawał. Wymyśliliśmy więc z moim synem Miłoszem nowy sposób montażu. Ponieważ zajmuję się profesjonalnymi instalacjami od ponad 30 lat i wiele nietypowych konstrukcji w życiu wykonałem, tym razem wykorzystaliśmy rurę ze stali nierdzewnej (INOX) o średnicy 40 mm, ze ściankami 2 mm. Jeden przewiercony otwór i jedna śruba o średnicy 10 mm załatwiła sprawę idealnie, antena Starlink mogła trafić na swoje miejsce docelowe.
Dodatkowo zainstalowaliśmy łącze backupowe, wykorzystując do tego antenę MikroTik LHGG LET6. Ponieważ system cały czas znajduje się w fazie beta-testów, zdarzają się niestety kilkuminutowe przerwy w ciągu doby, ma się to zmienić, jak już wszystkie satelity systemu trafią na swoje orbity. Dodatkowe łącze LTE załatwiło sprawę chwilowych braków internetu definitywnie. Pierwsze uruchomienie Starlinka następuje przez aplikację, która jest do pobrania na telefon z App Store lub Google Play.
Telefon łączy się z oryginalnym routerem, a antena Starlink zaczyna obracać się automatycznie w poszukiwaniu właściwego sygnału. Pierwsza synchronizacja trwała kilkanaście minut, po której nastąpiła pierwsza aktywacja. Od razu zestaw poprosił o aktualizację oprogramowania. Po kolejnych kilkunastu minutach mieliśmy gotowy sprzęt Starlinka do dalszej konfiguracji sieci. Pierwsze pomiary prędkości oscylowały w granicach 220‒350 Mbps, z pingiem ok. 50‒70 ms. Biorąc pod uwagę, że do satelity jest ok. 550 km i poruszają się one z prędkością kilku tysięcy km/h, są to naprawdę rewelacyjne wyniki. Po ustabilizowaniu się sprzętu oraz po jeszcze kilku upgradach prędkość łącza satelitarnego wzrosła do ok. 450‒500 Mbps.
W kolejnym etapie wybudowaliśmy w całym pensjonacie kompletną, nową instalacje Internetu bezprzewodowego w oparciu o sprzęty MikroTika (routerboard LTE, router) i Ubiquity (CloudKey i Access Pointy AC-LR wewnętrzne i AC-M zewnętrzne). Głównym routerem i sercem całego systemu został MikroTik RB4011, który ma bardzo wiele opcji konfiguracji. Nie polecamy go dla początkujących i średnio zaawansowanych użytkowników, sprzęt raczej dla profesjonalistów. Dzięki naszemu koledze z firmy LanTech – Piotrowi Pilkowi, który potrafi z MikroTikiem zrobić praktycznie wszystko. Mamy dostępne dwa łącza redundantne, działające równolegle, z 1 ms przełączeniem między nimi oraz pełną zdalną kontrolą nad całym systemem internetowym w obiekcie. Jako ciekawostkę dodam, że Piotr potrafi wyeliminować oryginalny router Starlinka, tak by pełną obsługę anteny zapewniał router MikroTika.
W chwili pisania artykułu do klientów zaczęły trafiać nowe anteny o kształcie prostokątnym, a pierwsi klienci zostali zaproszeni do kolejnego etapu testów – alpha, na razie tylko w USA. Na tym etapie Internet ma być dostarczany do użytkownika końcowego z prędkościami dochodzącymi do 2,1 Gbps, a ping zmniejszyć się do ok. 30 ms. Są to naprawdę kosmiczne prędkości, zważywszy na to, że Internet można odebrać praktycznie w dowolnym miejscu na świecie. Producent przewidział wiele dodatkowych akcesoriów instalacyjnych, aby każdy mógł, nawet samodzielnie, wykonać instalację od uchwytów balastowych, poprzez różnego rodzaje nasadki czy redukcje pozwalające zamontować antenę na obecnie używanych uchwytach. Wszystkie dodatkowe elementy można zamówić przy składaniu zamówienia na właściwy zestaw.
Od pierwszej instalacji Starlinka w Polsce minęło już kilka miesięcy. Coraz więcej instalatorów ma z tym sprzętem do czynienia. Nam udało się zainstalować do tej pory dwa zestawy, trzeci – naszego kolegi Piotra Pilka, właśnie śmiga w okolicach Dziwnowa. Nie wiem, czy ten rodzaj usługi stanie się popularny w naszym kraju, ale stanowi niewątpliwie alternatywę dla coraz bardziej obciążonej lokalnej infrastruktury oraz pozwala dotrzeć z naprawdę szybkim internetem do miejsc, gdzie do tej pory nie było to możliwe. Dla zobrazowania kosztów, należy dodać, że miesięczny abonament za usługę bez limitów wynosi 449 zł i na razie można ją wykupić tylko na osobę prywatną.
Co nastąpi w niedalekiej przyszłości? SpaceX złożyło wniosek o zezwolenie na zbudowanie konstelacji Starlink drugiej generacji (tzw. Gen2), choć pierwsza jeszcze nie jest skończona. Ostatni satelita 1. generacji ma zostać uruchomiony 19 listopada 2027 roku. Gen2 ma się składać z następnych 30 tys. satelitów na orbitach o wysokości nad ziemią pomiędzy 328 km a 614 km, w tym ponad 85% satelitów ma być umieszczonych na wysokościach poniżej 400 km. SpaceX chce przynajmniej przez jakiś czas posiadać na orbicie satelity obydwu generacji. Wniosek jest obecnie procedowany przez amerykańską Federalną Komisję Łączności.