Kliknąłeś w wilka brawo !

Samsung także na polski rynek wprowadza wersję smartfona Galaxy S z 4-calowym ekranem Super LCD, zamiast wcześniejszego Super AMOLED-a. Producent wyraźnie nie nadąża z produkcją.

Jakiś czas temu informowaliśmy was o tym, że na niektórych rynkach (w tym na rosyjskim i niemieckim) pojawią się nieco gorsze wersje smartfona Galaxy S, które zamiast ekranów Super AMOLED, posiadać będą 4-calowe ekrany SuperClear LCD. Teraz także na polskim rynku pojawia się "nowa" wersja tego niezwykle popularnego smartfona, co może oznaczać tylko jedno - Samsungowi powoli kończą się ekrany Super AMOLED, a to co pozostało, koreański producent woli przeznaczać na swój nowy, flagowy model - Galaxy S II. Trudno się dziwić.

Tymczasem Galaxy S scl (GT-I9003), bo taka nazwa funkcjonować będzie na polskim rynku, wyposażony jest w procesor z zegarem 1 GHz, 5-megapikselowy aparat.

Aparat kompaktowy z funkcją kręcenia filmów HD, 4 GB wbudowanej pamięci, gniazdo kart microSD, baterię o pojemności 1650 mAh, Bluetooth 3.0, WiFi i DLNA, nawigację GPS oraz system operacyjny Android 2.2 Froyo.

Sugerowana cena detaliczna Samsung Galaxy S scl w Polsce wynosi 1499 złotych. Chwila, ile? "Zwykłego" Samsunga Galaxy S z Super AMOLED-em i 8 GB wbudowanej pamięci można przecież jeszcze kupić w sklepach za 1300 złotych...

PARP rozstrzygnęła ubiegłoroczny konkurs na dotacje unijne do projektów e-usług. Dofinansowanie otrzyma 8,6 proc. przedsiębiorców starających się o pieniądze. Łączna kwota dotacji wyniosła 74,7 mln zł.

Konkurs organizowano od 30 lipca do 30 września 2010 r. w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Działanie 8.1. Do podziału było ponad 320 mln zł, jednak PARP postanowiła przyznać przedsiębiorcom dotacje w wysokości niespełna jednej czwartej budżetu, na kwotę 74,7 mln zł. Pieniądze na usługi związane z biznesem elektronicznym otrzyma 160 firm spośród 1850, które złożyły wnioski. Kwota dofinansowania dla poszczególnych przedsiębiorców wyniosła od 98 do 560 tys. zł (70 lub 80 proc. wartości przedstawionego projektu).

Według cytowanego przez PAP Rafała Poździka, zastępcy dyrektora departamentu społeczeństwa informacyjnego w MSWiA, fakt iż wsparcie przyznano mniej niż 10 proc. przedsiębiorców wynika z nowych kryteriów oceny. Jego zdaniem większość projektów nie była odpowiednio przygotowana. Tym razem, w odróżnieniu od naborów z poprzednich lat, nie decydowała kolejność składania wniosków, ale ich ocena merytoryczna. Liczyła się przede wszystkim innowacyjność projektu i szansa na sukces rynkowy.

Lista firm, które otrzymały wsparcie, znajduje się na stronie.

Kolejny konkurs rozpocznie się w kwietniu. Do podziału będzie ok. 310 mln zł.

Bank Pekao S.A. zwiększył wysokość kredytu odnawialnego w rachunku bieżącym dla Actionu z 65 mln zł do 80 mln zł. Spółka może go wykorzystać do 30 kwietnia br.

Wysokość kredytu została zwiększona na podstawie aneksu do umowy zawartej w 2005 r. Zabezpieczeniami są: pełnomocnictwo do rachunków bankowych Actionu w Pekao S.A., oświadczenie spółki o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, zastaw na zapasach magazynowych, cesja praw z polisy ubezpieczeniowej, cesja wierzytelności handlowych (minimum 15 mln zł).

Zgodnie z najnowszym projektem Ministerstwa Infrastruktury jeszcze w tym roku ruszy program, w ramach którego uczniowie szkół podstawowych otrzymają własne, niewielkie komputery przenośne - informuje serwis wyborcza.biz.

Projekt przewiduje, że już we wrześniu każdy pierwszoklasista otrzyma swój osobisty komputer przenośny. W ten sposób rząd chce wyrównać szanse edukacyjne dzieci i wyeliminować zjawisko cyfrowego wykluczenia. Poza zakupem niezbędnego sprzętu pieniądze zostaną przeznaczone na szkolenia dla nauczycieli oraz techniczną obsługę całego przedsięwzięcia. Koszt programu dla pięciu kolejnych roczników ma wymieść miliard złotych. Ministerstwo chce, by na sfinansowanie programu przeznaczyć opłaty za koncesje, które operatorzy komórkowi muszą wnieść do budżetu państwa. Właśnie rozpoczęły się konsultacje między resortami w tej sprawie. Prace nad programem mają zakończyć się w ciągu kilku miesięcy uchwaleniem stosownej ustawy.

Warto przypomnieć, że to już druga próba wyposażenia polskich uczniów w komputery przenośne. Po raz pierwszy o pomyśle usłyszeliśmy w 2008 roku. Wtedy rząd chciał objąć programem gimnazja. Niestety kryzys gospodarczy i związany z nim spadek dochodów z podatków skutecznie zablokował realizację tych planów. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Galaretowaty mechanizm tworzy napęd dla maszyn. Ruszają się niczym galareta, ale mogą uczynić roboty tak wielozadaniowe, jak nigdy dotąd. Sztuczne mięśnie tworzą napęd składający się z raptem kilku części składowych, pozbawiony kół zębatych i przekładni.

Wynalazek ten powstał w nowozelandzkim laboratorium w Auckland, zajmującym się biomimetyką. Same muskuły to elektroaktywne konstrukcje, składające się z dwóch warstw przewodzącego smaru węglowego, rozdzielonych wyjątkowo rozciągniętą izolacyjną folią polimerową. Po otrzymaniu napięcia, całość zachowuje się jak kondensator, gromadząc ładunki o przeciwnych wartościach na obu stronach izolatora. Ładunki różnoimienne nawzajem się przyciągają, wywołując ruchy warstwy izolacyjnej i jej rozciągnięcie. Po odjęciu napięcia wszystko wraca do normy.

Silnik przypomina nieco koło rowerowe. Elastyczne muskuły rozciągnięte są między obręczą a osią, niczym szprychy, kurcząc i rozciągając się sekwencyjnie. Całość pulsuje niczym galaretka, ale dostarcza odpowiedniej siły napędowej. Terminator ma już mięśnie.

Naukowcom udało się zwiększyć efektywność niebieskich diod OLED, pięty achillesowej nowej technologii

Technogii OLED wciąż nie można nazwać rewolucją, choć ma wszystkie papiery, aby świat telewizorów i monitorów zrewolucjonizować. Głównym powodem tego jest słaba efektywność diod.

Profesorowi Johnowi Kiefferowi oraz jego podopiecznemu z Uniwersytetu Michigan - Changgua Zhen - udało się jednak zwiększyć energooszczędność niebieskiej diody Organic LED, i to aż o 100 procent, dzięki czemu znacznie dłużej może świecić. Krótka żywotność, zwłaszcza niebieskich diod, jest głównym powodem tego, że technologia OLED jeszcze nie rozgościła się na rynku, a nowe ekrany, telewizory i monitory są w większości w fazach prototypowych. Pomimo dwukrotnego zwiększenia energooszczędności niebieskiej diody, wciąż jej efektywność oscyluje w granicach zaledwie 10 procent.

Samsung zaprezentował dwa nowe smartfony. Pierwsza propozycja to telefon dla początkujących użytkowników, którym zależy na modnym wyglądzie oraz funkcjach społecznościowych - Galaxy Mini. Z kolei Galaxy Fit przypadnie do gustu młodym profesjonalistom.



Nowe modele Samsung Galaxy - mini i Fit pracują pod kontrolą systemu operacyjnego Google Android 2.2 (Froyo). Wśród wielu funkcji dodatkowych oferują m.in. dostęp do Google Mail, Google Talk, Google Maps i innych aplikacji Google. Dzięki zapleczu w postaci ponad 100 tysięcy aplikacji z Android Market i Samsung Apps, użytkownicy mogą bez problemu dostosować pozostałą zawartość telefonu do swoich potrzeb.

Samsung Galaxy mini wyróżnia opływowa, nowoczesna obudowa ozdobiona wyróżniającym się szarym panelem bocznym. Jest znakomitą propozycją dla młodych użytkowników, dopiero zaczynających przygodę ze smartfonami.



Model wyposażono w wyświetlacz QVGA o przekątnej 3,14 cala oraz procesor 600 MHz, które są gwarancją sprawnego i wygodnego użytkowania telefonu. Nowy interfejs TouchWiz 3.0 ułatwia nawigację w menu oraz oferuje szerszy i wygodniejszy pasek wpisywania wiadomości, co dodatkowo usprawnia funkcja szybkiego pisania SWYPE. Radio FM i złącze słuchawkowe 3,5 mm, do którego pasują praktycznie każde słuchawki, ułatwiają dostęp do muzyki, a aparat o rozdzielczości 3 MPix pozwoli uchwycić każdą ważną chwilę.

Z kolei kompaktowa obudowa Samsung Glaxy Fit sprawia, że telefon pewnie leży w dłoni. Smartfon oferuje wyświetlacz QVGA o przekątnej 3,31 cala oraz procesor 600 MHz, który zapewni wydajną pracę, nawet przy uruchomieniu kilku aplikacji jednocześnie. Aplikacja Quick Office pozwala przeglądać dokumenty, dzięki czemu nawet poza biurem czy uczelnią użytkownik może mieć dostęp do istotnych plików. Natomiast funkcja AllShare sprawia, że telefon w łatwy i szybki sposób łączy się z innymi urządzeniami.

Sugerowana cena detaliczna Samsung Galaxy Fit na polskim rynku wynosi 799 zł, a Samsung Galaxy mini na polskim rynku wynosi 649 zł.

Przyszedł czas na podsumowanie naszej sondy, z wyników, które zamieszczamy poniżej wynika, że pierwsze miejsce zajął system operacyjny Bada dedykowany dla smartfonów, obecnie mocno promowany i rozwijany dla nowych smartfonów firmy Samsung.


wyniki sondy: Z jakim OS-em, wybrałbyś smartfona? mrt.pl

Drugie miejsce to platforma Android, o dziwo system ten jest już dostępny na smartfonach wielu producentów takich jak: LG, HTC, Google, Sony Ericsson itd... Trzecie miejsce należy do Windows Phone 7, co zaskakujące nowy system Microsoftu już niedługo będzie dostępny na urządzeniach firmy NOKIA. Zobaczymy jak ten ruch marketingowy odbije się na sprzedaży smartfonów tej marki. Wysoko uplasował się Symbian, który dotychczas był dostępny w urządzeniach firmy NOKIA. Apple i jego iOS 4 być może nie jest wysoko w rankingu naszej sondy jednak może to jest przyczyną zbyt wysokiej ceny za urządzenia marki Apple iPhone 4. Ostanie miejsce w sondzie uzyskał Maemo, jest to platforma oprogramowania stworzona przez Nokię na potrzeby Smartfonów i tabletów internetowych. System powstał w oparciu o dystrybucję Linuksa Debian.

W najnowszym, piątym rankingu Top20 Superbrands polskie marki nie wypadły najlepiej. Ale w rankingu, i to nawet na podium, znalazły się firmy informatyczne. Tyle, że nie polskie.

Na podium, srebrny medalista rankingu - firma Apple. "Jabłuszko" ustępuje popularności tylko Coca-Coli. W finałowej "20" znalazły się też marki, o których kilka lat temu nawet nie słyszano - na 8 miejscu Facebook, na 13 miejscu Google, na 18 miejscu Sony. Z Top20 Superbrands wypadła natomiast Nokia i Microsoft.

Jedyna polska firma, która znalazła się w pierwszej dwudziestce opublikowanego wczoraj prestiżowego rankingu Superbrands to Żywiec. Zdaniem specjalistów od brandingu polskie marki okazały się mało odporne na kryzys. Ich właściciele, szukając oszczędności całkowicie ograniczyli promocję wizerunku, co przełożyło się na obecność marki w świadomości odbiorców. W tym czasie w świadomości konsumentów zakorzeniły się marki globalne.

Brandy takie jak Google czy Facebook idealnie wykorzystały koniunkturę, szybko zbudowały silną pozycję i zakorzeniły się w naszej świadomości. Zdaniem ekspertów, w takiej konkurencji polskie firmy nie mają szans, ponieważ w żadną z polskich marek nie inwestowano tak dużo ani tak konsekwentnie jak w zachodnie marki globalne. Bo marka by zdobyć podium rankingu Superbrands musi być wspierana marketingowo na całym świecie.

Co w rzeczywistości mogło wyciec podczas włamania, o którym właśnie poinformowało EMC RSA? Kluczowy wydaje się być ten fragment oświadczenia firmy:

Some of that information is specifically related to RSA's SecurID two-factor authentication products. While at this time we are confident that the information extracted does not enable a successful direct attack on any of our RSA SecurID customers, this information could potentially be used to reduce the effectiveness of a current two-factor authentication implementation as part of a broader attack.

Zasada działania tokentów SecurID jest stosunkowo prosta. Jawny algorytm kryptograficzny oparty o AES generuje hasła jednorazowe na podstawie aktualnego czasu, który jest w każdym tokenie taki sam, oraz losowej wartości inicjalizującej (seed), która w każdym tokenie jest inna. Ponieważ wszystkie pozostałe dane wejściowe są jawne, jedyną wartością tajną w systemie jest seed. Mając seed i numer seryjny tokenu serwer SecurID (ACE) oblicza wartość, o której w danym momencie czasu "myśli" fizyczny token. Na tej samej zasadzie działają zresztą tokeny programowe (software tokens).

Na podstawie tego lakonicznego opisu można zatem wywnioskować, że skradziona została baza (lub jej część) seedów. Gdyby tak się stało to oczywiście nie oznacza całkowitej kompromitacji systemu bo włamywacze nie dysponują jeszcze numerami seryjnymi poszczególnych tokenów. Ale w przypadku ataku wycelowanego w konkretną organizację takie informacje można zdobyć różnymi metodami i jest to o wiele łatwiejsze niż kradzież samych tokenów. W przypadku gdy organizacja używa tokenów w trybie tzw. token-only mode (czyli bez PIN) znalezienie numeru seryjnego tokena jakiegoś pracownika w skradzionej bazie oznaczałoby faktyczne obejście uwierzytelnienia bez konieczności kradzieży tokena. Jeśli tokeny są używane w domyślnym trybie passcode (z kodem PIN) to system nadal będzie bezpieczny, choć znacznie osłabiony - z uwierzytelnienia dwuskładnikowego wyeliminowany został element "coś co masz" (czyli token) a zostało jedynie "coś co wiesz" (czyli PIN).

Oczywiście to tylko spekulacje. Możliwe, że wyciekły inne dane - system SecurID jest skomplikowany i zawiera wiele dodatkowych elementów, które mogły zostać skradzione i w jakiś sposób obniżają bezpieczeństwo systemu. Mogły to być na przykład dane do offline authentication lub kody do odzyskiwania haseł. Ale żaden z tych elementów nie pasuje tak dobrze do tego krótkiego opisu RSA jak wartości seed.

Co teraz? Gdyby wyciekły wartości seed to poszkodowane organizacje musiałyby wymienić skompromitowane tokeny. Po tej operacji system będzie nadal tak samo bezpieczny jak przed włamaniem.